sobota, 1 lutego 2014

El segundo capítulo

PODKŁAD MUZYCZNY ( WŁĄCZ BEZ GADANIA) 
"Możesz być siostrą zioma
Możesz być jego matką (...) 
To nie istotne
Bo za stokrotkę
Albo za różę 
Zatańczę dla Ciebie go-go na rurze" 


- Co robisz sama w tym klubie? - zapytałem ją 
- Szukałam mojego ideału. - odpowiedziała 
- I jak Ci idzie? -  zauważyłem Alexisa za mną. Chwyciłem ją za pośladki. Niemalże modliłem się o to, aby była tak wstawiona i nie dała mi w twarz. I na szczęście tak było.
- Już znalazłam.- powiedziała i namiętnie mnie pocałowała. Ha! Tello 2:0 Alexis
        Klub był już prawie pusty, więc nie miałem problemu, że zbyt wiele osób nas zobaczy. Czułem, że Sanchez zabija mnie wzrokiem. Jednak oto mi chodziło. W końcu to on jest zazdrosny o to, że kogoś wyrwałem, a nie ja. Carlota dzisiaj będzie moja i chyba nic tego nie zepsuje. Klei się do mnie i jest tak pijana, że sama nie da rady dotrzeć do domu. 
- Zrobiłabyś  coś dla mnie księżniczko ? - zapytałem 
- "Zatańczę dla Ciebie nawet go-go na rurze" - opowiedziała 
- No i właśnie o to chodzi.... 
        Nie musiałem długo czekać a Carlota weszła na scenę i podeszła do rury. 

     Zaczęła tańczyć. Nie sądziłem, że na serio to zrobi, ale zaczęła zdejmować bluzkę. Była bardzo rozciągnięta i zdolna do różnych, naprawdę skomplikowanych akrobacji. Wskoczyła na rurę i utrzymywała się na niej tylko za pomocą nóg. Potrafiła się nawet zakręcić dookoła niej na jednej nodze i to po alkoholu. Ciekawe co mogłaby zrobić, gdyby była trzeźwa. Ale teraz lepiej, że trochę wypiła. Przynajmniej mogę na spokojnie swój plan wcielać w życie. Carlota była tak pijana, że zabrała się nawet za zdejmowanie stanika na rurze. Powstrzymałem ją jednak, bo wolałem, żeby zostawiła to tylko dla mnie. Nie chciałem, żeby jacyś przypadkowi kolesie zobaczyli to co miało być tylko dla mnie. Zgarnąłem pijaną Carlotę z podestu i zarzuciłem na ramię jak torbę piłkarską, bo ona teraz i tak nic nie czuła. Wyszedłem z nią z klubu i wsadziłem na tylne siedzenie mojego Audi R8. Kiedy wsiadałem za kierownicę to dostrzegłem w lusterku, że dziewczyna już spała. "To się mała nieźle załatwiła w tym klubie" - pomyślałem i nacisnąłem pedał gazu. Jedyne czego obawiałem się podczas drogi do mojej villi, to to czy Lorena nie zdecydowała się jednak zostać w domu zamiast spędzić wieczoru z Jeniffer bo musiałbym się jej ostro tłumaczyć z obecności młodej Hiszpanki na moim tylnym siedzeniu. Lori jest strasznie dociekliwa i zazdrosna, więc zapewne wyrzuciłaby mnie z domu i dupa by była. Ani nie zaliczyłbym Carloty ani nie mógłbym bzykać kiedy chcę Loreny. Jednak dojeżdżając pod dom nie widziałem samochodu mojej partnerki, więc mogę być szczęśliwy. Moim planom nic nie zagraża.
- E, Ty, Księżniczka, wysiadamy! -  powiedziałem do Carloty, kiedy dotarliśmy.
      Jak przystało na gentelmena otworzyłem jej drzwi i pomogłem wyjść, a w zasadzie wyczołgać się z auta. Wziąłem ją na ręce i wniosłem do środka. W głowie kłębiły mi się tylko myśli czy dobrze robię chcąc się z nią przespać. Niby ma to być tylko jedna, nic nieznacząca noc. Chęć pokazania, że ja też mogę być takim casanovą jak Sanchez. Że ja też mogę zaliczać napotkane panienki. No i oczywiście w jakimś stopniu chęć zemsty na pannie Lopez za to, że dwa miesiące temu zdradziła mnie z jakimś barmanem. Niby jej wybaczyłem, ale niesmak po tym wydarzeniu pozostał.  Nie chcę rozstać się z Loreną dla tej dziewczyny. Odrobina zabawy przyda się każdemu.
        Położyłem Carlotę na łóżku, a ta od razu zaczęła się rozbierać. Pomogłem się jej pozbyć krótkich spodenek a następnie wziąłem się za odpinanie stanika. Co jak co, ale biust to ona ma cudowny. Carlota w tym czasie bawiła się z moim paskiem, próbując go odpiąć. Jednak całkowicie jej to nie wychodziło. Była tak pijana, że jej palce tylko jeździły w tą i z powrotem. Rzuciłem jej bieliznę gdzieś w kąt i całowałem namiętnie jej szyję. Najpierw powoli i delikatnie, ale z każdą chwilą schodziłem coraz niżej szyi i działałem językiem szybciej. Hiszpanka w końcu dała sobie radę z moim paskiem i zdjęła spodnie. Jej dłonie znalazły się na moich pośladkach i silnie je ściskały. Przewróciłem nas tak, żebym to ja był na górze, pocałowałem ja i wszedłem w nią. Poruszałem się dość szybko, ale też delikatnie, żeby Carlocie było dobrze. Dziewczyna sprawiała widok zadowolonej, a na potwierdzenie tej mojej tezy zaczęła jęczeć. Ja składałem pocałunki na jej szyi i piersiach i poruszałem się z każdą sekundą szybciej aż po chwili spuściłem się w niej i opadłem z sił. Położyłem się wykończony obok Hiszpanki. Ostatni raz ją pocałowałem i zauważyłem, że ona zasypia. Patrzałem się na nią około 30 minut. Jej ciemne kręcone włosy doskonale podkreślały piękno brązowych oczu. Pełne usta doskonale komponowały się z ciemną karnacją dziewczyny. A jej ciało było niemalże idealne. Ma kobiece kształty, ale mimo to jest szczupła. Obojczyki ma wystające jak mój ideał dziewczyny. Nogi ma chyba do nieba. A do tego są takie zgrabne, że o takich nie można nawet marzyć. Carlota jest podobna do mojej wymarzonej dziewczyny. Chyba tym co ją różni od takowego ideału jest  to, że jest łatwa i dużo pije. O pięknej Hiszpance leżącej obok mnie myślałem jeszcze chwilę. Nie wiem kiedy zasnąłem, ale wiem natomiast, że obudziły mnie dziwne dźwięki dochodzące z mojej lewej strony. Otworzyłem oczy i ujrzałem wymiotującą na moją podłogę Carlotę. Wstałem i szybko pobiegłem po wiaderko i mopa, aby nie zabrudziła mi całej sypialni. Szkoda moich nowych paneli.
         Hiszpanka wymiotowała jeszcze przez jakieś 10 minut. Ja cały czas stałem przy niej i jej pomagałem. No w końcu nie jestem tylko zwykłym podrywaczem i też mam uczucia.
Położyłem się z powrotem obok niej i gładziłem jej piękne włosy aż w końcu nie wytrzymałem i musiałem ją pocałować. Ona odwzajemniła mój pocałunek i po chwili wróciliśmy do sytuacji z wieczora. Znowu pieściłem jej idealne piersi a ona kreśliła wzory na moich plecach. Całowanie nam nie wystarczało i wszedłem w nią. Powoli... Jej paznokcie wbiły mi się w łopatki i nie chciały puścić. Usta Carloty wpiły się w moje. W takiej sytuacji zastała nas Lorena.
______________________________________________________________________
Mamy drugi rozdział na tym blogu :) Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Liczę na jakiekolwiek komentarze z waszej strony i zapraszam do brania udziału w ankiecie. :)
Prosiłabym również o zaktualizowanie swoich asków TUTAJ  bo niektóre są już nieaktualne.
Lui 
  

niedziela, 29 grudnia 2013

En el primer capítulo



26.10.2012 r
          Dobiega 77 minuta meczu. Na Camp Nou słychać krzyki głodnych goli kibiców. Alexis Sanchez jest przy piłce. Wyprzedził Marcelo i biegnie w stronę bramki. Przed sobą ma Varane'a. Bez problemu wykiwał młodego Francuza. Chilijczyk dostrzegł, że Diego Lopez wyszedł z bramki... III...... GOOOOOOOOOOL!! Alexis przelobował bramkarza i strzelił gola na 2:0 !

*po meczu*
- Kto jest najlepszy ? My jesteśmy najlepsi! Visca el Barca! Visca el Alexis ! - krzyczy dumny z siebie Alexis.
- Alexis! Skończ już proszę. To, że strzeliłeś gola na wagę zwycięstwa z Realem nie znaczy, że możesz nas znowu wkurzać. - poucza Chilijczyka Pedro
- Bo pewnie zazdrosny jesteś, że ty go nie strzeliłeś!-  zaczyna swoje przedstawienie Sanchez. - mam Cię gdzieś. Idę do klubu. Chyba trzeba z kimś świętować takie zwycięstwo. Trzeba wyrwać jakąś dupę. Tello idziesz ze mną ?
- Pewnie. Dawaj. - odpowiedział zadowolony Cristian. 

*perspektywa Carloty*
      Już tylko ostatni wers na bloga i można lecieć na imprezę:
    "Od zawsze moim marzeniem było się zakochać. Tak bez granic. Jak to jest w filmach. Miłość dwojga ludzi potrafi ponoć wszystko przetrwać... A właśnie, że jest to gówno prawda! Jeden skurwiel może zmienić całkowicie twoją wizję świata. I tak właśnie było ze mną. Mam nadzieję, że mój blog da wielu naiwnym dziewczynom parę pomysłów. "
     Enter i gotowe. Lecimy na imprezkę - mówię sama do siebie.
Jestem w Barcelonie dopiero czwarty dzień a już poderwałam trzech facetów. Trzeba dzisiaj dodać kolejnego do mojej tajemniczej listy.

*godzinę później w klubie *
PODKŁAD MUZYCZNY  ( WŁĄCZ MUZYKĘ ) 

     Cały klub jest zapełniony po brzegi. Na środku dostrzegłem piękną brunetkę. Hmm... Idealna na dzisiejszą noc. Podszedłem do niej.
- Hej śliczna. Co tak sama tańczysz? - zapytałem
- Jeśli zatańczysz ze mną, to już nie będę sama. - zalotnie uśmiechnęła się do mnie.
   Skorzystałem z propozycji ślicznej brunetki i przyłączyłem się do niej. Muzyka była tak zachęcająca do tańca, a ja dodatkowo wcześniej już trochę wypiłem, więc ten taniec nie mógł być zwykły. Porwałem nieznajomą brunetkę w ramiona i zacząłem się z nią obracać.
   Jej chyba się to podobało, ponieważ nic nie protestowała, a przeciwnie uśmiechała się wciąż do mnie. 
"Panna jest już moja" - pomyślałem odstawiając ją delikatnie na podłogę. Oczywiście moje dłonie prześlizgnęły się niby to przypadkiem po jej pośladkach. Zatrzymały się tam na chwilę. W tym samym momencie spojrzałem na jej twarz iii... dostałem po twarzy. 
- Co Ty sobie prostaku wyobrażasz? - wykrzyknęła - Nie jestem jakąś pierwszą lepszą lalą, żebyś mnie po dupie macał. Tam masz jakąś pustą lalkę - wskazała na mocno umalowaną brunetkę stojącą koło baru.- którą by to pewnie podnieciło by to, że jakiś pożal się Boże piłkarzyk ją za tyłek złapał. Ale ode mnie won. - wygłosiła dość głośne "kazanie" brunetka. 
- Przepraszam Cię em...- zająknąłem się-  Nawet nie wiem jak masz na imię. Ja jestem Alexis. 
- Wiem kim jesteś. I to nie zmienia faktu, że jesteś pacanem. - powiedziała surowo.- Carlota jestem. 
     Może i nie był to dobry pomysł, żeby łapać ją za tyłek, ale przeprosiny będą dobrym pomysłem, aby ją upić i zaciągnąć do mnie. Ostra sztuka wydawała się z tej Carloty. Ale to i dobrze. W końcu nie spotkałem kolejnej pustej i łatwej dziuni. Takie już mi się znudziły. Zaciągnięcie ich do łóżka nie było problemem. Kilka tandetnych tekstów na podryw i już były moje. Ta brunetka jest dla mnie wyzwaniem. W końcu mogę pokazać kim jest ten Alexis Sanchez. Do czego jestem zdolny.
- Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na jakiegoś drinka ? - zaproponowałem chwytając ją delikatnie za rękę. Liczyłem, że tym razem nie dostanę w twarz. I się nie pomyliłem.Nie dość, że nie dostałem z liścia, to jeszcze Carlota zgodziła się pójść ze mną na drinka. Chyba dziewczyna mi wybaczyła. Co oznacza, że czas brać się "do roboty".
*perspektywa Carloty*
     Ten piłkarzyk wydawał się całkiem fajny. Może by spróbować nim zakręcić i potraktować go, tak jak Marco zrobił to ze mną ? Ten drink to całkiem dobry pomysł. Myślę, że nie skończy się tylko na jednym. 
- To co pijemy ? - zapytał mnie Alexis 
- Hmm.. Ja poproszę Sex on te beach. A Ty co bierzesz?  - uśmiechnęłam się do niego zalotnie, aż poczułam, a w zasadzie zobaczyłam, że piłkarz się odrobinę podniecił. 
    Upiłam łyk drinka i spojrzała na mężczyznę. Widziałam, że on już jest mój. 
Wiedziałam, że tej nocy nie spędzę samotnie rozmyślając o moim beznadziejnym życiu w niewielkim apartamencie znajdującym się na obrzeżach Barcelony. Spędzę ją z Barcelońskim Casanovą w jego ogromnym domu znajdującym się przy plaży. 
*perspektywa Tello* 
    Dostrzegłem Alexisa siedzącego z jakąś śliczną brunetką przy barze. Chile łapał ją za nogę, a ona w tym czasie upijała łyk drinka. Trzeba przerwać tę ich zuchwałość. On nie może poderwać tej dziewczyny. Pokażę mu, że jestem od niego lepszy i, że to właśnie na mnie poleci ta laska. 
- Witaj piękna. - podszedłem do baru i pocałowałem ją w policzek. - Mam nadzieję, że wybaczysz mi moją zuchwałość, ale kiedy Ciebie zobaczyłem nie mogłem się przed tym powstrzymać. Liczę, że się nie gniewasz. 
    Dziewczyna zarumieniła się i zaczęła nerwowo przygryzać wargę. Ha! Czyli jej się podobało. Pomyśleć, że laski lecą na takie teksty. 
- Przepraszam śliczną panią, ale się nie przedstawiłem. Cristian Tello. 

- Śliczne imię. Ale jakbym Ciebie kojarzyła.A! Jestem Carlota. Carlota Vivien. - powiedziała.
    Ten tekst brzmiał jak wyjęty z filmu o Jamesie Bondzie. W co ona chciała się ze mną bawić. Układ jest jasny. Podrywam ją, aby zrobić na złość Alexisowi, Lorenie i żeby po prostu coś zaliczyć. 
- Nie zauważyłeś, że Carlota jest ze mną ? - oburzył się Sanchez.
- No przykro mi, ale nie zauważyłem. Śliczna dama też mnie o tym nie poinformowała. - próbowałem zgasić Chilijczyka. - Zatańczymy ? - zapytałem Carlotę nie zważając na wyraźne protesty Barcelońskiej "9".
    Carlota zgodziła się bez wahania wywołując na twarzy Alexisa ogromne zdziwienie. No cóż, 1:0 dla mnie. Sanchez mimo usilnych prób zatrzymania brunetki przy sobie poległ i chybił. 

_____________________________________________________________
Mamy pierwszy rozdział :D  Mam nadzieję, że wam się podoba. 
Zapraszam do dodawania swoich asków do ZAKŁADKI INFORMOWANI
Każdego kto jeszcze nie widział zapraszam do obejrzenia TRAILERU 

sobota, 7 grudnia 2013

Prolog

Alexis Sanchez... niby zwykły piłkarz, jednak po meczu zawsze udaje się do klubu. W środku zawsze znajduje swoje " zdobycze" , którymi wszystkim się chwali... One są w nim zakochane, a pan Sanchez nie przejmuje się tym. Jednak co się stanie kiedy on na swojej drodze napotka Carlotę ?  Co będzie kiedy to ona zabawi się nim? Czy miłość zmieni pewnego siebie napastnika ? 




http://www.youtube.com/watch?v=j1u2O6a4nto&feature=youtu.be - zapraszam do obejrzenia trailera !

______________________________________________________________
Kolejny blog ! A to wszystko dzięki Julii ! Na tym blog mam zaplanowane 10 rozdziałów + epilog.
Mam nadzieję, że będziecie czytać go z chęcią :)
http://www.youtube.com/watch?v=j1u2O6a4nto&feature=youtu.be  - zapraszam do obejrzenia traileru !
http://tiempo-para-el.blogspot.com/p/informowani.html - tutaj zostawiajcie swoje aski :)